Znaczenie zieleni dla mieszkańców miasta, osiedla, domu.
Słońce, powietrze, zieleń – to podstawowe i niezbędne warunki normalnego rozwoju człowieka, jednak droga do zrozumienia tej prawdy była długa i niełatwa.
Miasto średniowieczne stanowiło zwarty zespół wąskich domów – przy wąskich ulicach – zamknięty pierścieniem murów obronnych. Wzorując się na architekturze powstającej w warunkach ciepłego klimatu śródziemnomorskiego budownictwo europejskie przez wiele wieków ograniczało dostęp powietrza i światła słonecznego do wnętrz mieszkalnych. Wpływało to decydująco na stosunek wielkości i liczby otworów okiennych do powierzchni zewnętrznych ścian budynku. Stopniowe wychodzenie z budownictwem mieszkalnym poza mury oraz urbanizacja coraz chłodniejszych terenów Europy zmieniała z biegiem lat wymagania stawiane budynkom mieszkalnym, czego efektem było coraz szersze uchylanie okien dla światła i zieleni.
Stały rozwój techniki wznoszenia domów umożliwił powiększanie powierzchni okien, wyposażanie mieszkań w loggie, balkony i tarasy. Stanowiło to zdecydowany krok do wyjścia z zamkniętego wnętrza w przestrzeń otwartą, nawiązanie bliższego kontaktu ze słońcem, świeżym powiewem, życiem ulicy. Jednak kontakt przeciętnego mieszkania z zielenią ciągle jeszcze był ograniczony głównie do ogrodów otaczających rezydencje pałacowe.
Właściwie dopiero w rozwiązaniach architektonicznych XIX w. zrodziło się zrozumienie dla wartości, jakie dla życia mieszkańców żywiołowo rozwijających się miast mają powietrze, słońce i zieleń. Obok zespołów zieleni otaczających pałace powstają parki miejskie, dostępne dla wszystkich. Zielony strumień wpływa do ulic, drzewami obsadza się chodniki, zakłada trawniki wzbogacone krzewami i kwiatami.
Wiek XX szerokim nurtem wprowadza zieleń do nowo budowanych osiedli i miast. Urbanistyka nowo projektowanych zespołów rozerwała obrzeżną zabudowę, odeszła od XIX-wiecznego systemu czynszowych oficyn, zamkniętych podwórek-studni, potraktowała zieleń nie tylko! jako czynnik dekoracyjny. Wszystkie zielone elementy, jak drzewa, krzewy i trawniki, stały się jednym z najważniejszych warunków nowoczesnego życia, gwarancją lepszego zdrowia, ochroną przed uporczywym hałasem współczesnej miejskiej ulicy.
Obecnie, gdy mieszkaniec miasta spędza 5/6 doby w zamkniętych pomieszczeniach domu, biura, tramwaju, autobusu, rodzi się pęd do rekreacji, ucieczki w plener, do niezadymionego słońca, czystej wody jeziora, nie skażonej spalinami zieleni lasów. Ale rekreacja urlopowa albo sobotnio-niedzielna bywa często ograniczona trudnościami komunikacyjnymi, wysokimi kosztami. Pozostaje więc do dyspozycji niedoceniana, mała, codzienna rekreacja – wypoczynek w najmniejszym ogródku naszego balkonu lub loggii. Balkony, loggie i tarasy stanowią przedłużenie wnętrza mieszkalnego nie obudowanego ścianami, otwartego dla słońca, powietrza, zieleni. Współczesny budynek mieszkalny tylko dzięki jaskółczym gniazdom balkonów i loggii podrysowanych światłocieniem przestaje być ponurym, zwalistym, betonowym blokiem. Balkony i loggie, w stanie w jakim przekazuje je mieszkańcom wykonawca, zazwyczaj jednak bywają martwym elementem dekoracyjnym, często wykorzystywanym na podręczną graciarnię, skład rupieci. Te małe, otwarte powierzchnie, nierozłącznie związane z mieszkaniem, nie mogą być eksploatowane w stanie surowym. Mając służyć wspomnianej małej rekreacji, wymagają starannego zagospodarowania zielenią, kwiatami.
Powszechne pojawienie się roślin w mieszkaniach, oknach, na balkonach nastąpiło w XIX w., aby spontanicznie rozwinąć się w XX w. Użytkownikom pragnącym wybrać najlepsze rozwiązanie w zakresie zieleni, uprawiać rośliny pnące i kwiaty oraz prawidłowo funkcjonalnie zorganizować miejsce wypoczynku, przychodzi z pomocą bogata literatura. Liczne książki i barwne czasopisma poświęcają temu – kiedyś małemu, ale jakże ważnemu obecnie – tematowi dużo miejsca. I tak, jak wielka miejska zieleń, która nie tylko dekoruje, ale i poprawia warunki bytowania, tak i ta mała, balkonowo-loggiowa, nie tylko dodaje barwy elewacjom, ale zapewnia warunki dla przyjemnego, zdrowego wypoczynku oraz izoluje od dokuczliwych wpływów zewnętrznych. Na większych balkonach i loggiach można stworzyć przydomowy mini-ogródek, a stosując różne gatunki roślin pnących ukształtować z nich zacienione, zielone altany. W gorące, letnie dni, po całodziennym upale, balkon tonący w kwiatach i festonach zieleni dzikiego wina, stanie się oazą spokoju, „wiszącym ogrodem Semiramidy”.
A gdy wszyscy właściciele balkonów i loggii zatroszczą się o ich zagospodarowanie, innego wyglądu nabiorą nasze domy, ulice, osiedla. Znikną elewacje-straszydła z setkami martwych pudeł balkonowych, z ciemnymi oczodołami loggii.
Być może, jedyna płonąca ognistoczerwonymi pelargoniami skrzynka zachęci innych lokatorów do ukwiecenia własnych balkonów, stanie się wykrzyknikiem wyzwalającym powszechną inicjatywę poprawy życia wśród uroku zielonych, ukwieconych balkonów, loggii, tarasów.