Kiedy już rozważymy konsekwencje, jakie niesie ze sobą miejsce, w którym zakładamy ogród, oraz sprecyzujemy nasze oczekiwania wobec ogrodu, warto zastanowić się także nad naszym podejściem do ogrodnictwa. Na całym świecie spotkać możemy najprzeróżniejszych ogrodników, którzy całkowicie odmiennie podchodzą do swojego hobby, czerpiąc z niego – każdy na swój sposób – ogromną przyjemność. Pamiętam pewnego emerytowanego górnika, który uwielbiał klomby z kwiatami. W swoim niewielkim ogródku stworzył wspaniałe kompozycje z begonii i fuksji, których urok podkreślał wąski trawnik przecinający ogród niczym zielony strumień. Uschnięte kwiaty i liście sumiennie usuwał na bieżąco i pilnie kontrolował obecność insektów, stosując opryski, aby zapobiec chorobom, które mogłyby zniszczyć jego ukochane rośliny. Jesienią teren był oczyszczany, a naga ziemia odpoczywała. Wczesną wiosną wysiewał nasiona pod szkłem i cały cykl powtarzał się od początku. Choć nie jest to wprawdzie mój styl, trudno jednak nie zachwycić się doskonałością tej pracy – po prostu to kochał.
Z drugiej strony mamy ogrodników, którzy świadomie pozwalają, by w ich ogrodach niepodzielnie królowała natura. Nie stosują żadnych środków chemicznych, a o doborze rodzimych roślin decydują dostępne siedliska, dzięki czemu świat przyrody bujnie się rozwija.
Wielu ogrodników wybiera drogę pośrednią, stosując chemiczne środki ochrony roślin w sposób ograniczony i zawsze jako krok ostateczny, ze świadomością ich niekorzystnego wpływu na organizmy zamieszkujące ogród. W naszym ogrodzie pragniemy uprawiać rośliny egzotyczne, jednak dopasowane do warunków lokalnych, co pozwala nam stosować przede wszystkim naturalne metody uprawy i ochrony roślin, bez konieczności zmiany gleby czy zużywania ogromnych ilości wody. Zamiast uprawiać rośliny w rzędach, staramy się podchodzić do ich rozmieszczenia w sposób bardziej naturalny. Łatwo zaobserwować związki, jakie zachodzą w przyrodzie, a następnie skopiować je w swoim ogrodzie, tworząc np. leśną polankę czy ukwieconą łąkę.