Ścieżki ogrodowe wysypane korą lub żwirem
Ścieżka wiodąca do drzwi frontowych naszego domu biegnie przez sad owocowy. Korzystają z niej jedynie nasze dzieci, wychodząc lub wracając ze szkoły, listonosz i przypadkowi goście. Jest rzadko używana. Doszliśmy zatem do wniosku, że nie warto inwestować pieniędzy w jej utwardzanie. Poza tym zależało nam na ścieżce, która doskonale wkomponowałaby się w otoczenie. Ze względu na bezpieczeństwo dzieci chcieliśmy także, aby jej nawierzchnia nie była twarda. Rozwiązanie było oczywiste: układamy ścieżkę wyłożoną korą. Jedynym problemem było pchanie po niej spacerówki, zanim nawierzchnia dobrze się nie ubiła. Trzeba oczywiście pamiętać, że w zacienionych miejscach kora nasiąknięta wodą z czasem zbutwieje, a wtedy trzeba ułożyć kolejną warstwę lub zastąpić ją nową, starą wykorzystując jako nawóz.
Taka nawierzchnia jest tania i łatwa do ułożenia, chociaż istnieje cała masa innych materiałów, np. grys kamienny czy żwir o średnicy nie mniejszej niż 20 mm. Materiały te dostępne są w różnych kolorach, które możemy dobrać do barwy kamiennych obrzeży czy roślinności. Takie ścieżki przerastają oczywiście chwasty, łatwo je jednak kontrolować. „Jeśli pielimy, kiedy nie ma chwastów, nigdy się nie pojawią” -mawiają brytyjscy ogrodnicy. To prawda. Spulchniając glebę motyką, naruszamy kiełkujące nasiona i skutecznie zakłócamy ich wzrost. Luźne nawierzchnie nie są odpowiednie na ścieżki, z których korzystamy, pchając taczkę lub wózek inwalidzki; choć nieco łatwiej się poruszać, ciągnąc je, niż pchając. Tego typu nawierzchnie mają jeszcze jedną zaletę: bardzo łatwo je zmienić, jeśli nam się znudzą!