Chwasty to rośliny jak wszystkie inne, tyle tylko, że rosną w nieodpowiednim miejscu, przynajmniej z naszego punktu widzenia. Ogrody są ich pełne. Nawet gdybyśmy w którymś momencie zdołali wszystkie je usunąć, wkrótce i tak pojawiłyby się ponownie.
Lekkie nasiona chwastów (takich jak oset, wierzbówka kiprzyca) przenoszone są przez wiatr, inne roznoszą ptaki, a jeszcze inne, np. chwasty wieloletnie, takie jak powój polny czy podagrycznik pospolity, do naszego ogrodu wkradają się podstępnie z sąsiednich ogrodów i pól. Po intensywnych deszczach nasiona chwastów mogą spływać na dany obszar z wodą opadową. Często zdarza się i tak, że sami nieświadomie wprowadzamy chwasty do ogrodu wraz z nowo zakupionymi roślinami. Zanim się obejrzymy, wszędzie ich pełno.
Celem odchwaszczania nie jest jedynie zapewnienie estetycznego wyglądu ogrodu. Chwasty szpecą rabaty i trawnik, lecz przede wszystkim konkurują z uprawianymi roślinami, tocząc z nimi walkę o przestrzeń, światło, wodę i składniki odżywcze. Ich usuwanie może wydawać się niezwykle nużącym zajęciem, w rzeczywistości jednak daje zaskakująco wiele satysfakcji. Powinniśmy wykonywać je jak najczęściej, nie dopuszczając, by chwasty rozpanoszyły się w ogrodzie. Odchwaszczanie zbliża nas także do naszych ulubionych roślin. Plewiąc rabaty, mamy bowiem okazję, by bez pośpiechu napawać się ich barwą, aromatem i kształtem.
Wprawdzie nie jesteśmy w stanie zapobiec pojawianiu się chwastów w naszym ogrodzie, istnieje jednak wiele skutecznych sposobów, by hamować ich rozwój.