Woda w ogrodzie
Pewnie nigdy nie zdarzy się nam stanąć jak Lancelot Brown (XVIII-wieczny angielski architekt i projektant ogrodów krajobrazowych) w rogu ogrodu i stwierdzić: „To miejsce ma ogromny potencjał”. Potem władczo unieść dłoń i obserwować, jak całe ary ziemi przeobrażają się zgodnie z kolejnym, wielkim projektem. Większość ogrodników myśli o przedsięwzięciach na znacznie mniejszą skalę!
Woda, wprowadzając świeżość i spokój, od zawsze była w ogrodzie elementem bardzo pożądanym. Budowa stawu była moją pierwszą pracą w przydomowym ogrodzie i doskonałą okazją, by zainteresować ogrodnictwem dzieci. Było to gotowe oczko z tworzywa sztucznego o wymiarach 120 1 60 cm, które umieściłem w zacienionym zakątku ogrodu i dopiero po latach zastąpiłem zbiornikiem o bardziej wyrafinowanej formie. Oba były jednak źródłem ogromnej przyjemności i radości.
Wybór materiału
Gotowe oczka wodne z włókna szklanego lub plastiku dostępne są w różnych kształtach i rozmiarach. Możemy także zrealizować swój własny projekt, o niestandardowym kształcie wykorzystując do tego syntetyczną folię wykonaną z tworzywa termoplastycznego – geomembranę. Formy z włókna szklanego są droższe niż plastikowe, za to bardziej wytrzymałe – posłużą nam przez około 10 lat. Geomembranę możemy przyciąć, dopasowując ją do dowolnego kształtu zbiornika. Syntetyczna guma, wystawiona na działanie czynników atmosferycznych, wytrzymuje do 50 lat. Jest droga, ale z pewnością warta swojej ceny. Folie PVC, dostępne w ciemnych kolorach, cechuje średnia wytrzymałość – gwarancja na nie wynosi zwykle 10 lat. Z kolei folia polietylenowa nie nadaje się na oczka wodne, ponieważ łatwo ulega uszkodzeniom.
Obecnie coraz większym zainteresowaniem cieszą się zbiorniki, w których człowiek i organizmy wodne wspólnie dzielą środowisko oczyszczane przez rośliny strefy bagiennej. Szwajcarzy i Austriacy mogą cieszyć się takimi zbiornikami już od dziesięcioleci. Idea wydaje się wspaniała – być może jednak w każdym z nas drzemie odrobina Lancelota Browna!