Dzieci w ogrodzie.
Nie ma powodu, by w prace ogrodnicze nie angażować dzieci i by odbierać radości, jaką może im sprawiać ogród. Przyznaję, że w moim wypadku jest to o tyle łatwiejsze, że mam dużą ogrodową przestrzeń o powierzchni 0,6 hektara. Z łatwością więc mogłam w nim wyodrębnić poszczególne strefy: ogród warzywny (ogrodzony), rabaty wokół domu, wybieg dla królików oraz porośnięty trawą płaski obszar, na którym stoi trampolina i gdzie gramy w badmintona czy piłkę. Pozostało jeszcze sporo miejsca na oranżerię i dzikie zakątki. Do niedawna sporo radości sprawiała nam łąka. Teraz jednak zamieniliśmy ją na wybieg dla kucyka.
Muszę się przyznać, że kiedy mieliśmy mały ogród, zabraniałam dzieciom grać w nim w piłkę i zabierałam je do parku, by tam mogły się wyszaleć.
Wiele dzieci jest zachwyconych, kiedy dostają jakąś grządkę lub rabatkę dla siebie. Pamiętajmy, by zapewnić im dobrą glebę, inaczej zniechęcą się do ogrodnictwa na całe życie. Z reguły dzieci lubią sadzić duże rośliny, najlepiej o jadalnych owocach.
Z mojego doświadczenia wynika, że dzieci szybko nudzą się domkami budowanymi dla nich w ogrodzie, uwielbiają za to tworzyć swoje własne bazy. Zostawmy dla nich zatem jakieś ustronne, dzikie miejsce w ogrodzie, w którym będą mogły buszować do woli (wystarczy narożnik małego ogrodu). Postarajmy się o trochę gałęzi, desek i różnych kawałków drewna, a maluchy chętnie same zrobią resztę. Trawniki są dla nich wręcz idealne, stanowią bowiem doskonały teren na różnego typu gry i zabawy. Z zapałem będą budowały własne obozowiska, jeśli tylko pozwolimy im wykorzystać kilka rozkładanych krzeseł, stare zasłony, koce i garść śledzi do namiotu. Miejsca zabaw powinny być dobrze widoczne z domu, byśmy cały czas mogli mieć oko na nasze pociechy.
Dbałość o bezpieczeństwo dzieci.
Stawy i oczka wodne stanowią niebezpieczeństwo dla małych dzieci, które mogą utonąć nawet w niewielkim zbiorniku o głębokości kilkunastu centymetrów. Najlepiej zatem zaczekać z tworzeniem takich zbiorników. Na szczęście w naszym ogrodzie możemy stworzyć instalacje wodne z bardzo płytką wodą. Dla nieco starszych dzieci stawy są źródłem wielkiej radości.
Wiele roślin uprawianych w ogrodach ma trujące właściwości. Gdybyśmy chcieli się ich pozbyć, musielibyśmy usunąć m.in. różaneczniki, bukszpan, żonkile, łubin, złotokapy czy cisy. Kiedy moje dzieci były małe, pieczołowicie usuwałam trujące owoce obrazków włoskich (Arum italicum). Wilczomlecze zawierające szkodliwy sok przesadziłam na tyły rabat okalających trawnik, a rośliny szczególnie trujące, jak np. tojad (Aconitum), usunęłam z ogrodu. Uczyłam jednocześnie dzieci, by nie eksperymentowały w ogrodzie z roślinami i zawsze pytały, czy mogą zjeść któryś owoc. Każdy jednak musi znaleźć własne rozwiązanie tego problemu. Jeśli podejrzewamy, że nasze dziecko mogło zjeść trującą roślinę, usuńmy jej resztki z ust, a konsultując się z lekarzem, zabierzmy ze sobą próbkę rośliny.
Szczególną uwagę musimy zwrócić na miejsce, w którym przechowujemy chemikalia. Powinny być zawsze zamykane na klucz w bezpiecznym miejscu, do którego dzieci nie mają dostępu. Pamiętajmy, że do wielu wypadków, w których poszkodowane są dzieci, dochodzi podczas koszenia. Nigdy nie pozostawiajmy porzuconych ostrych narzędzi, a szpiczaste paliki bambusowe zabezpieczajmy plastikowymi nakładkami.
Rośliny, które mogą uprawiać dzieci:
Dynia
Słodka kukurydza
Zioła
Słonecznik
Dalie
Mak biedronkowy (Papaver commutatum)
Ośli ogórek (Ecballium elaterium)